Fajny artykuł Romana Żuchowicz i Michała Piotrkowicza o szermierce spochan w Gazetowni Nr 22 (2013) na stronach 38 – 39, w numerze poświęconym kotom… w różnych aspektach ludzkiego życia.
A zaczyna się tak:
Szybki i zwinny niczym polujący na zdobycz kot – taki powinien być zawodnik chanbary według trenera kadry narodowej Tomasza Piotrkowicza.
Czym jest chanbara? To młoda dyscyplina sportu, która zrewolucjonizowała zawody szermiercze. Nie ma w niej ciężkich, krępujących ruchy ochraniaczy ani przepisów ograniczających spontaniczność walki.
Pojedynki są dynamiczne i widowiskowe, a przy tym zupełnie bezpieczne. W tej chwili sportowa chanbara jest już uprawiana na wszystkich kontynentach, a od ponad dwudziestu lat rozgrywane są mistrzostwa świata.
Jeśli Tokio otrzyma prawo do organizacji igrzysk olimpijskich w 2020 roku, chanbara przybliży się do miana dyscypliny olimpijskiej.
Jeśli tak się stanie, Polska od razu ma szansę znaleźć się w światowej czołówce. W ubiegłym roku, podczas mistrzostw świata nasza reprezentacja zajęła trzecie miejsce w walkach drużynowych. Ponadto nasi zawodnicy zdobyli indywidualnie sześć medali. Z takimi wynikami można by nie martwić się o przyszłość tej dyscypliny w naszym kraju, gdyby nie brak środków. W Europie chanbara pozostaje jeszcze dość mało znanym sportem, przez co zawodnicy nie mogą liczyć na państwowe dofinansowanie.
Receptą na to może okazać się finansowanie społecznościowe. Jeśli chciałbyś wesprzeć naszych reprezentantów, zajrzyj na stronę – www.szalonemiecze.pl
Spytaliśmy trenera, co jest niezbędne, by zwyciężyć? Z racji tego, że w chanbarze pojedynki rozgrywane są błyskawicznie, to co się dzieje w umyśle zawodnika jest ważniejsze niż jego warunki fizyczne. Gdy jedna chwila nieuwagi może spowodować porażkę, trzeba zachować kocią czujność. Zwierzęta te nawet wówczas, gdy spokojnie leżą są gotowe w każdej chwili zareagować na potencjalne niebezpieczeństwo. Japończycy nazywają ten stan umysłu zanshin.
Jesteśmy pewni, że gdyby kot ćwiczył sztukę szermierki, wybrałby chanbarę…